Bianka obudziła się stosunkowo późno.
Spostrzegła że nigdzie nie ma Anny która jak to miała w zwyczaju przynosiła jej
śniadanie a potem pomagała jej się ubrać. Gorączkowo wyszła na korytarz gdzie
spostrzegła służbę sprzątającą wszystkie zakamarki korytarza. Anny nigdzie nie
mogła znaleźć, więc wyszła w piżamie z pokoju kierując się do salonu gdzie
spodziewała się spotkać Kornelie. Gdy weszła do salonu nie spostrzegła Korneli ale
za to w salonie siedziały dwie siostry, które popijały herbatę. Bianka dosiadła
się do nich.
-Dzień dobry
Bianko.-uśmiechnęła się Kala.
-Dzień
dobry. Nie widziałyście Anny, sama nie poradzę sobie z tą sukienką.
-Pewnie
sprząta-powiedziała Ailin biorąc duży łyk herbaty.
-Jak to sprząta?
Kto tym razem przyjeżdża? –powiedziała oburzona Bianka.
-Księżniczka
Ler będzie przeprowadzała inspekcje po okolicy, chce zobaczyć czy oby nie
przetrzymujemy dwóch zbiegłych panienek. –Powiedziała Kornelia wchodząc do
salonu i patrząc na siostry.- Przepraszam Bianko że pożyczyłam sobie
twoją służkę. Księżniczka może przyjechać w każdej chwili. Czy nie czas się
przebrać, drogie panie?
-Jak to
przebrać? -zapytała Bianka.
- Dziewczyny
muszą się przebrać za służbę by nie wzbudzać podejrzeń. Na wszelki wypadek
zsyłam je do pani Mii by opiekowały się razem z nią biblioteką. Oczywiście na
czas pobytu księżniczki. Anna choć tu! Bianka potrzebuje pomocy z
sukienką.-nagle pojawiła się Anna -Doprowadź ją do porządku. Księżniczka może
przybyć w każdej chwili. -mówiąc to wypchnęła Biankę i Annę z salonu i zamknęła
drzwi.
Bianka na początek wzięła kąpiel, potem się
ubrała, uczesała i umalowała. Na koniec Anna pomogła jej założyć naszyjnik, w
końcu przyjeżdżała księżniczka, nie wypadało by zakładać podrzędny wisiorek z Chinola
za pięć złoty. Gdy Bianka była już
gotowa. Przez okno spostrzegła podjeżdżającą karocę pod posiadłość. Siostry
ukryły się wśród służby a Adrian ukrył się w niedostępnych tajnych komnatach.
Na przywitanie księżniczce wyszli Bianka, Kornelia i Ian. Pokłonili się a z
karocy wysiadła księżniczka a za nią ku zdziwieniu wszystkich wysiadł książę.
Księżniczka była przepiękna i oszołamiająco podobna do Bianki a książę był bardzo przystojny. Oboje mieli białe
włosy, Księżniczka miała krótsze o pół metra od Bianki a książę miał dość
długie, ładnie obcięte za ramiona włosy. Księżniczka i książę byli ubrani w
czarno-czerwonych barwach. Księżniczka z tyłu na sukience miała umieszczony
herb rodowy a książę na piersi. Książę miał jeszcze kolczyka w prawym uchu.
-Witaj
Kornelio Flau. A gdzie pani ukochany?
-Wyjechał jaśnie
pani.-pokłoniła się i odpowiedziała dostojnie Kornelia.
-Widzę też Iana,
wyrosłeś chłopcze.-powiedziała Księżniczka przechadzając się i spoglądając na
Iana. Teraz jej wzrok przykuła Bianka- A kim że jest ta przepiękna dama? Jesteś
strasznie podobna z wyglądu do córki królewskiej. Powinnaś się cieszyć, nie
każdy może być tak oszałamiająco przepiękny jak ja.-zaśmiała się i spojrzała na
Biankę czekając na odpowiedź.
-Jestem Bianka
Flau.
-Czyżby? Nie
wyglądasz jak ktoś z ich klanu.
-Ponieważ ja
nie jestem z głównej gałęzi. Jestem daleką kuzynką Iana jaśnie pani.
-A,
rozumiem. No dobrze. Przedstawiam wam mojego narzeczonego i jednocześnie mojego
starszego brata, księcia Lucasa Vincenta Slavery. Pani Kornelio, ile jeszcze ma
pani zamiar trzymać nas na mrozie.- Kornelia zawstydziła się lekko i
oprowadziła ich po całej posiadłości. Księżniczka była nawet w bibliotece i nic
nie zauważyła stykając się oko w oko ze zbiegłymi. Księżniczka zadecydowała że przenocują
w posiadłości i wyruszą jutro po obiedzie.
Bianka nie
mogła zasnąć. Myślała o tym co powiedziała Kala. Czy rzeczywiście może być
córką królowej? Nie mogła czekać z tym do rana, pobiegła do pokoju Ler. Lekko
zapukała a gdy nikt nie odpowiadał uchyliła lekko drzwi by spojrzeć przez
szparkę czy Ler śpi. Niestety nie spała. Ler otworzyła w magiczny sposób drzwi
ale nie tak jak zwykle się drzwi otwiera. To było takie mocne że Bianka dopiero
zatrzymała się na ścianie. Ler podeszła bliżej by zobaczyć kto ją podglądał.
Okropnie się zdziwiła gdy zobaczyła Biankę.
-Czemu mnie
szpiegujesz? Nie możesz spać w nocy czy to jakiś zamach? -oburzyła się Ler.
-Nie ja
tylko chciałam pogadać.- Ler popatrzyła się na obolałą minę dziewczyny i
zaprosiła ją do środka.
-O czym?
-O to nasze podobieństwo.
-Co z nim
nie tak?
-Nie zastanawia
cię to?
-Może… a
czekaj. Nie w cale. Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
-Być może
jesteśmy…
-Nie, to nie
możliwe. Jeśli chodzi ci o rodzeństwo to wybij to sobie z głowy. Nie
przypominam sobie żeby ktoś w rodzinie wspominał o jeszcze jednej córce w
rodzinie. Zawsze byłam tylko ja i moi dwaj bracia. Nie potrzebna nam do
szczęścia jeszcze jedna dziewczyna.
-A nasze
podobieństwo?
-Zdarzają
się sobowtóry na świecie.
-Skoro jesteś pewna pani. Wybacz że zakłóciłam twój spokój w środku nocy.
-Skoro jesteś pewna pani. Wybacz że zakłóciłam twój spokój w środku nocy.
Bianka po
tych słowach wyszła smutna na korytarz a Ler nawet nie próbowała jej zatrzymywać.
Wróciła do swojego pokoju i szlochała przez całą noc zastanawiając się czy na pewno znajdzie rodzinę. Nad ranem pocieszył ją jej prezent od Iana. Kolorowy ptak poprawił
jej samopoczucie. Szybko się ubrała i poszła na śniadanie. Bez pomocy Anny
umiała już zakładać te suknie. Zanim Anna zdążyła wejść do pokoju ona już jadła
śniadanie w wielkiej przystrojonej na okazję jadalni. Biance jakoś udało się
zakryć pod makijażem podkrążone i spuchnięte oczy. Lucas spoglądał na Biankę
ukradkiem i zaczął w niej widzieć pewne cechy które występowały w jego klanie. Pociągną
Ler za rękaw i zaszeptał jej do ucha.
-Może
zostaniemy jeszcze trochę i tu zorganizujemy bal na cześć pięćsetnych urodzin brata.
-To dobry
pomysł.Krajobraz
jest malowniczy i na pewno spodoba się bratu.
Ler wstała i oznajmiła.- Mamy zaszczyt ogłosić wam że bal na cześć pięćsetnych urodzin naszego brata odbędzie się tu w tej sali w nowy rok.
Ler wstała i oznajmiła.- Mamy zaszczyt ogłosić wam że bal na cześć pięćsetnych urodzin naszego brata odbędzie się tu w tej sali w nowy rok.
-Jeśli moje
obawy się spełnią to tylko brat może wiedzieć kim jest ta dziewczyna. –pomyślał
Lucas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz