wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 2


   Biance po pewnym czasie znudziło się czytanie grubej nudnej książki. Podeszła i zaczęła wybierać te najchudsze. Otworzyła książkę i nic nie mogła z niej zrozumieć. Litery były jakieś dziwne, niezrozumiałe. Bianka poczuła się jak by miała czytać po chińsku. Zamknęła szybko książkę i pobiegła poszukać słownika w bibliotece.
   Długo błąkała się po korytarzach. Nagle spostrzegła znajome drzwi. Otworzyła je i zobaczyła Iana siedzącego na kanapie i czytającego książkę z takimi samymi literkami jak w tej niezrozumiałej dla Bianki. Zanim się odezwała, Ian powiedział –Czego tu szukasz?
-Słownika. Nie widziałeś może jakiegoś?
-Widziałem.
-No więc powiesz mi gdzie on jest?
-Może…
-No proszę… potrzebny mi jest do przeczytania…
-Nie obchodzi mnie to… Słownik znajdziesz w bibliotece.- Przerwał jej Ian i rzucił złożony kwadrat do Bianki. Bianka złapała i zapytała się- Co...-ale i tym razem Ian jej przerwał- To mapa. Zaprowadzi cię do biblioteki a także do innych pokoi. Jakieś pytania? Nie, to dobrze.- Bianka wzruszyła tylko ramionami i poszła za wskazówkami mapy do biblioteki. Dotarła do mocnych dębowych drzwi. Nacisnęła na klamkę i drzwi się otworzyły ukazując wiele regałów i półek a na nich oczywiście były książki. Niektóre z nich były ogromne a ich autor pewnie nie szczędził na papierze. Bianka przechadzała się pomiędzy regałami i szukała słownika. W pewnym Momocie usłyszała za sobą kroki, odwróciła się szybko i spostrzegła miło wyglądającą starszą panią. Była niska, dosyć pulchna. Miała siwe włosy związane w koka, jej oczy były koloru zielonego a jej skóra miała zbyt dużo kolorów jak na wampira. Na nosie miała okulary, nosiła fioletową sukienkę. Była dosyć niskiego wzrostu.
-Witaj panienko. Nie widziałam cię tu wcześniej. Pewnie jesteś nową służką, ja jestem Mia Dren.
-Witaj, nazywam się Bianka Cherch i jestem gościem u pani Korneli. Miło mi poznać.
-Wiedziałam że nie jesteś służką. Jesteś za ładna by nią być. Nie słyszałam jeszcze nigdy o klanie Cherch.
-Bo to nie żaden klan. Po prostu…
-To długa historia –dokończyła za nią Mia- opowiesz mi innym razem. Szukasz czegoś?
-Ach tak, słownika. Czy znajdę tu jakiś?
-Zobaczę co da się zrobić- starsza pani uśmiechnęła się i zaczęła grzebać w książkach.
-Ale ja bym chciała taki słownik z tłumaczeniem na angielski.
-A więc nie umiesz naszego języka więc chcesz się go nauczyć? Czemu nie poprosisz pani Flau albo jej syna Iana?
-Nie chciała bym zawracać pani Korneli głowy a Ian tylko by mnie wyśmiał gdybym go poprosiła by mnie uczył.
-Tak, kłopotliwy z niego chłopak to prawda. – Nagle Mia wyciągnęła jakąś grubą książkę – Znalazłam- powiedziała podając ją Biance.
-Dziękuję- Bianka uśmiechnęła się przyjaźnie i wyszła z biblioteki kierując się do swojego pokoju. Gdy tam dotarła usiadła wygodnie przy biurku i otworzyła książkę na pierwszej stronie. Mia idealnie wybrała ponieważ książka wyglądała w środku dokładnie jak podręcznik do nauki języka obcego. Wszystkie zadania a także tłumaczenia „po co?” i „na co?” były w języku angielskim. Bianka ucieszyła się ogromnie i już po dwóch godzinach nauki umiała powiedzieć jak się nazywa, ile ma lat i skąd pochodzi, a także nauczyła się pół alfabetu tego języka. Bianka nie wiedziała jeszcze jak nazywa się język którego się uczy. Spojrzała w okno i spostrzegła że na zewnątrz jest już ciemno. Zgasiła lampę i położyła się spać. Rano obudziła ją Anna. Przyniosła jej śniadanie i przygotowała kąpiel. Potem pomogła się Biance ubrać i uczesać a także pomalować. Spiłowała jej także paznokcie by niebyły takie ostre. Po tych wszystkich zabiegach Anna wyszła a Bianka wzięła się za naukę. Mijały godziny. Anna przyniosła Biance obiad ale ona nawet nie zwróciła na to uwagi i dalej czytała na głos wyrazy z podręcznika. Nagle przez otwarte drzwi od pokoju było słychać głos Iana.
-Uczysz się języka? –prychnął z rozbawieniem Ian.
-Tak… Co w tym takiego śmiesznego?
-Nawet dzieci go potrafią a niemowlęta mówią tym językiem o wiele lepiej niż ty-powiedział z jeszcze większym uśmieszkiem na twarzy.
-Może nie zauważyłeś ale ja wychowałam się w Anglii i nie umiem tego twojego języka tak wspaniale jak dzieci które mówią nim od urodzenia.
-Jeśli chcesz coś przeczytać w tym domu lepiej się go naucz. –Powiedział z irytacją w głosie Ian.
-Tak, właśnie się go uczyłam ale ty niechcący mi przerwałeś. Wybacz ale muszę wrócić do nauki byś już więcej nie musiał tu przychodzić i ogłaszać jak to koszmarnie mówię w tym języku.
-Słuchaj Bianka…
-Nie to ty słuchaj!- przerwała mu dziewczyna tak jak to on zawsze jej przerywał – Nie mam zamiaru marnować na ciebie czasu. Czy mógł byś wyjść?
Ian nic nie powiedział tylko skiną głową i odszedł. Anna wyszła zostawiając srebrną tace z obiadem dla Bianki. Dziewczyna wzięła się za obiad i już zaraz znowu tkwiła z nosem w książkach. Gdy znowu  o tej samej porze co wczoraj spojrzała przez okno zobaczyła przepięknego ptaka który próbował przedostać się przez zamknięte okno do środka. Bianka otworzyła przed nim okno a ptak usiadł na biurku. Bianka spostrzegła u jego nogi jakiś liścik. W liściku było napisane.
Droga Bianko!
Źle cię oceniłem
Myślałem że jesteś
Kolejną dziewczyną
Z którą moja matka
Chce mnie wyswatać
One były dla mnie
Strasznie miłe i
Dawały mi sobą
Pomiatać.
Dlatego cię tak
Traktowałem
To był zwykły test.
Przepraszam.
Ian Flau
PS. Ten ptak to prezent.
   Na twarzy Bianki zagościł uśmiech. Cieszyła się z tego że Ian był dla niej taki niemiły tylko dlatego że chciał się upewnić że ona nie jest kolejną dziewczyną którą wybrała jego matka. Cieszyła się także z tego pięknego prezentu. I tak zakończył się kolejny dzień
___________________________________________________________________________________
Mam nadzieję że się podobało. Zapraszam do komentowania  :)

2 komentarze: