piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 19

   Był piękny poranek. Jeszcze przed świtem królowa dostała list informujący o przyjeździe Meridiany, więc od rana służba chodziła po całym pałacu nie dając rodzinie królewskiej spać.
   Tej nocy Bianka spała w jednym łóżku z Klausem. Królowa tak zarządziła pod pretekstem tego że jej pokój musi przejść remont a ona najlepiej czuje się w pokoju Bianki.
   Gdy Klaus otworzył oczy przywitał go ciepły uśmiech jego narzeczonej. Dziewczyna złożyła na jego ustach delikatny, przepełniony uczuciem pocałunek, mówiący "dzień dobry" .
-Czemu nie napijesz się mojej krwi? -Zapytała kładąc się koło ukochanego.
-Napiję, ale po ślubie. - Bianka na dźwięk tych słów zmarszczyła brwi nie rozumiejąc dlaczego Klaus dał jej wypić swoją krew a jej krwi nie chce.
-To dlaczego dałeś mi swoją krew, skoro wyznajesz takie zasady. -zapytała tonem mówiącym "nie odpuszczę do puki mi nie powiesz"
-Ponieważ... -Nagle do drzwi zapukała Ella informując że przybyli goście.
   Cała rodzina zebrała się pod pałacem. Nawet Ler nieświadoma tego że wszyscy wiedzą o jej poczynaniach w przeszłości poszła przywitać gości.
   Pierwsza z powozu wysiadła Meridiana, młoda kobieta o białych lokowanych włosach. Jej czerwone oczy nie wyrażały żadnych uczuć a blada, delikatna skóra podkreślała delikatny ubiór kobiety.
   Drugi wysiadł jej mąż Stefan, przemiło wyglądający pan, brunet z wąsem. Ubrany tak elegancko jak na księcia przystało.
   Trzeci wysiadł Najstarszy syn Stefana i Meridiany Gabriel, przystojny czerwonowłosy chłopak o zielonych oczach, miał trochę ciemniejszą cerę od swej matki. Był ubrany mniej elegancko niż Stefan ale wyglądał równie ładnie i bogato.
   Czwarty wyszedł drugi syn małżeństwa David, przesłodki blondynek o turkusowych, dużych oczach i o jasnej cerze podobnej do swego brata.
   Wszyscy wyczekiwali na ostatniego brata lecz zamiast niego z powozu zaczęła wysiadać drobna osóbka o rudych, falowanych włosach i miodowych oczach. Miała cerę jasno kremową. Była średniego wzrostu, nie wyższa od swoich braci.
   Wszyscy stali zadziwieni jej urodą ale także nie do końca rozumieli sytuację.
-A gdzie Daniel? -Wreszcie zapytała Królowa.
-To jest Daniel. -Odpowiedział Gabriel wskazując na miodowoooką dziewczynę.
-Imiona moich dzieci to Gabriel, David i Daniela, potocznie zwani Gabi, Dav i Daniel. -Odpowiedziała Meridiana. -I miło mi cię widzieć siostro. Sto lat minęło odkąd się ostatnio widziałyśmy.
-Zaiste, nic się nie zmieniłaś. Chodźcie za mną. -Królowa poprowadziła rodzinę do salonu gdzie przydzieliła im służących.
   -Nic się w tym domu nie zmieniło, wszystko jest takie samo jak sto lat temu. - Powiedziała zaskoczona i szczęśliwa zarazem Meridiana.
-Tak, zostawiłam wszystko tak jak było. -Uśmiechnęła się do niej Vanessa.
   Mimo że wyglądała na zewnątrz normalnie to czuła się tak okropnie jak by miała zaraz umrzeć i cierpieć nawet po śmierci.
   -Mamo, lepiej wróć do łóżka, blado wyglądasz -Nalegała Lili.
-Dobrze, już idę. Rozgośćcie się. A ty Lili potowarzysz mi proszę w drodze do pokoju.
   Gdy królowa i Lili zniknęły a reszta się rozeszła w salonie zostały tylko trzy osoby, Klaus , Bianka i Daniel.
-Nie poszłaś z braćmi rozejrzeć się po okolicy? -Zapytała zdziwiona Bianka.
-Nie chce im przeszkadzać. Gdy jestem z nimi czuję się jak piąte koło u wozu. -Odpowiedziała zaskakująco wesołym tonem dziewczyna.
-To co idziemy? -Zapytał swoją ukochaną po cichu Klaus.
-Przecież jej tak tutaj nie zostawię. -Odpowiedziała równie cicho dziewczyna.
-To co zrobimy, podrzucimy ją Leonowi?
-Dobry pomysł. Zróbmy tak. -Uśmieechnęła się przebiegle Bianka.
   -Zróbmy jak? -Usłyszeli głos Leona i od razu ciarki przeszły im po plecach.
-No więc... Ja z Klausem mieliśmy zamiar iść na spacer więc ten wspaniały obowiązek oprowadzenia kuzynki spadł na ciebie.
-Że jak?! -Oburzył się Leo i gdy już miał nawrzeszczeć na parę spostrzegł że ich już nie ma. Westchną bezradnie i podszedł do Danieli. -Więc gdzie chcesz iść najpierw.? -Zapytał a na jej policzkach zawitał delikatny rumieniec. -Może do ogrodów? -Zaproponowała dziewczyna.
-Lubisz kwiaty?
-Tak, szczególnie fiołki i konwalie. -Ucieszyła się na jego pytanie Daniela i uśmiechnęła się szeroko. -A ty lubisz kwiaty.? -Zapytała z równie wielkim entuzjazmem jak przy odpowiedzi na pytanie.
-Oczywiście ale ekspertem nie jestem, kwiaty to specjalność Bianki i także książki. Ona uwielbia czytać. -Powiedział z uśmiechem.
   Rozmowa mijała im tak płynnie że stracili rachubę czasu i obeszli pałac ze trzy razy. Nawet nie zauwarzyli jak goście i domownicy wracali ze swoich wycieczek.
   Gdy Klaus z Bianką wrócili, on poszedł zobaczyć jak czuję się królowa a Bianka poszła szukać łazienki, nie wiedziała gdzie ona jest bo przenieśli ich pokój do nieznanego przez nią skrzydła.Więc wchodziła po kolei do każdego pokoju. Gdy tak chodziła z pokoju do pokoju natrafiła niechcący na pokój kuzynów. Na jej policzkach od razu pojawił się ogromny rumieniec gdy zobaczyła co bracia robią. Obydwoje nie dość że się całowali to jeszcze byli w tym tak zatraceni że nie zauważyli kiedy Bianka weszła. Dziewczyna szybko zamknęła drzwi i szybkim krokiem popędziła korytarzem przed siebie gdy nagle wpadła na Daniele.
   -Dokąd tak pędzisz? Coś się stało?
-Tak, znaczy nie. -Język Bianki plątał się niesamowicie.
-Jesteś strasznie czerwona, na pewno nic ci nie jest. Może zawołać Gabriela lub Davida, oni by ci pomogli, w końcu mają lecznicze zdolności. -Przechwalała się swoimi braćmi Daniela.
-Nie potrzeba, bo właśnie wyszłam z ich pokoju i to jeszcze w takim szoku że jeszcze nie mogę się pozbierać.
-Heee!? Chyba nic ze sobą takiego nie robili, co?
-Co?! Całowali się i to tak że nawet mnie nie zauważyli!
-Zauważyli, tylko niestety moi bracia wstydu nie mają. W ogóle się nie krępują. Czasami mam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie wiadomo czemu ale jakoś tak wyszło z ich orientacją, na początku to ja miałam wyjść za Gabriela ale się okazało że on jednak zakochał się w Davidzie. I tak zostałam spisana na straty. -Powiedziała ze smutną miną Daniela.
-Oj tam, nie przejmuj się. Moje rodzeństwo też ciągle coś odwala tak że mam ochotę ich udusić. -Daniela tylko się uśmiechnęła i zapytała. -Czy Leo ma narzeczoną?
-Nic mi o tym nie wiadomo. Kiedyś miał wyjść za Ler ale teraz to raczej nie.
-A rozumiem.
-A co podoba ci się on? -Zapytała i gdy ujrzała delikatny rumieniec na policzkach dziewczyny znała już odpowiedź.
-Nie!
-Oj, mijasz się z prawdą. Twoje policzki mówią coś innego. -Powiedziawszy to ruszyła korytarzem dalej a za nią poszła Daniela z jeszcze większym rumieńcem.
   Dotarły do pokoju w którym leżała królowa. Książę Stefan badał królową i stwierdził że on nic nie może poradzić. Więc wezwał swoich synów.Dav i Gabi niechętnie ale przyszli. Zbadali królową i stwierdzili że muszą jeszcze trochę poczytać by się dowiedzieć czegoś więcej.
   Wszyscy wrócili do swoich pokoi włącznie z Klausem i Bianką.
-Wiesz, ten dzień był męczący -powiedziała Bianka rozwalając się na całym łóżku, Klaus oczywiście położył się koło niej. -Masz rację. -powiedział i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Dziewczyna z uśmiechem wtuliła się w ukochanego i razem oddali się w ręce krainy snów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz