niedziela, 14 października 2012

Rozdział 16

   Bianka i Leon spokojnie leżeli w ciemnym ogrodzie gdy nagle zaczęło się rozjaśniać. Ciemne a raczej mroczne, kruczo czarne chmury zaczęły się rozsuwać odsłaniając piękne, jasne słońce, rażąc swoim blaskiem oczy ludzi, którzy od urodzenia nie widzieli słońca.
   Bianka rozglądała się w około z wielkim zachwytem bo chodź było tu od wieków ciemno to ogród był tak piękny i tak zadbany jakby ktoś od stuleci się nim codziennie opiekował.
   Leon patrzył na to wszystko zupełnie inaczej niż jego siostra. Wiedział że coś się stało więc od razu pobiegł a raczej znikł i pojawił się w pałacu. Szybko zjawił się na piętrze Klausa i wpadł do jego pokoju jak burza.
   Leon nie mógł uwierzyć w to co widzi. Na podłodze leżała martwa Cersei a w okół niej była potężna plama krwi, na jej szyi widniały ślady kłów.
   Oczywiście można się domyśleć kto stał za tą śmiercią Starej Wiedźmy. Wszyscy tak myśleli, nawet Bianka która dowiedziała się o tym jak dopiero wbiegła na pięćdziesiąte piętro za bratem. Lecz Leon w to nie wierzył. Był święcie przekonany że Klaus nie miał powodów dla których miał by wypowiedzieć wojnę całemu magicznemu stowarzyszeniu i zabijać Starą Cersei swoją ukochaną sprzed kilku wieków.
   -Musze iść. Zaopiekuj się Bianką i miej ją na oku by nie zrobiła nic głupiego. Najlepiej żeby siedziała w pokoju i czytała książki. -Powiedział Leon do Elli po czym szybko zniknął.
   Leon wybrał się do Ciemnego Lasu który stał się normalnym lasem po śmierci Cersei.W głębi tego tak zwanego Ciemnego Lasu stała stara, spróchniała chatka. Leon wszedł do chatki i chwycił osobę znajdującą się w środku za szyję i przycisną do ściany.
-Uspokój się, Leo. Zwykle nie jesteś agresywny. -Powiedziała.
-Lili! Co było napisane na karteczce?! -Gdy dziewczyna się przez dłuższy czas nie odzywała on na nią krzykną i puścił. Dziewczyna upadła na podłogę i zaczęła rozmasowywać szyję. -Przepraszam. Ne powinienem się tak unosić i na ciebie wydzierać.
-Tak. Zdecydowanie udzielił ci się charakter Ler. -Powiedziała z rozbawieniem kobieta po czym uśmiechnęła się do niego a on odwzajemnił uśmiech. Usiadła na kanapie ciągnąc Leo za sobą.
   -Śmierć Cersei to twoja zasługa? -Zapytał już spokojnie.
-Śmierć? A tak. Uśpiliśmy ją na jakiś czas pozorując jej śmierć. Wszyscy dobrze wiemy że Cersei nie umarła i nigdy nie umrze.
-Czemu to zrobiłaś? Chcesz ją rozzłościć?
-Tak. Zgadza się. -Powiedziała spokojnie.
-Chcesz zginąć i narazić nasze życia tylko dla głupiej zabawy? -Uniósł się Leo.
-Spokojnie. Biance nic się nie stanie. Tylko Cersei na tym ucierpi. -Powiedziała uśmiechając się przebiegle do Leona.
-Naprawdę? Ile taka "śpiączka" będzie trwać?
-No nie wiem. Z jakieś trzy dni.
-Trzy dni?!
-Oni myślą że Klaus naprawdę zabił Cersei ale ona powróci do życia jeszcze bardziej wściekła gdy okaże się że nas już tam nie będzie. Wtedy przypuści atak na nasze królestwo co wywoła wojnę. I wtedy...
-Wojnę? Naprawdę chcesz poświęcić życia niewinnych osób by zrealizować swoje chore cele?! -Przerwał jej Leo.
-Co w tym złego? Gdzie ludzie giną, szlachta się bawi.
-Czyś ty zwariowała?! -Leo uniósł ją za sukienkę do góry ale ona spoglądała na niego z politowaniem.
-Nie martw się. Nasza rodzina nie zginie. Jedynie Sprawcy naszego cierpienia polegną w męczarniach. -Uśmiechnęła się szyderczo myśląc o tym jak nieprzyjaciele płaszczą się przed nią błagając o litość. -Klaus zrozumiał mój plan i uwierz mi że nie pozwoli by Biance coś się stało. Zaufaj mi i daj się ponieść. Nic się stać nie może. Po wojnie nasza rodzina stanie się wielka i potężna jak nigdy dotąd.
Leo popatrzył się na Lili zastanawiając się przez dłuższą chwilę. Gdy wreszcie podjął decyzję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz