czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 9

   Wzeszło słońce. W pałacu jak co ranka na korytarzach roiło się od służby, w kuchni od kucharek, na dworze od strażników, w ogrodzie od ogrodników, każdy był zajęty swoją pracą. Mimo takiego tłoku Bianka nadal spała w najlepsze.
   Do gabinetu królowej weszła Królowa i jej doradczyni..
-Jakie plany na dzisiaj, Agnes? -spytała królowa zasiadając za biurkiem.
-Trzeba nadrobić zaległości z papierami. -Powiedziała Agnes kładąc wielką stertę kartek na biurku.
-Tylko tyle?- powiedziała ze zdziwieniem -Myślałam że będzie tego więcej. W końcu nie było mnie kilka dni.
-Narzekasz? -powiedziała patrząc na nią z iskierkami w oczach.
-Nie.- powiedziała podnosząc ze sterty pierwszy dokument.-Jakieś wieści od mojego syna?
-Tak, pewnie leżą na samym dnie sterty papierów.
Nagle weszła służka z herbatą. Postawiła ją na stole i gdy chciała już wychodzić królowa się zamachnęła i zwaliła wszystkie kartki na podłogę.-Posprzątaj to! -powiedziała do służki i wzięła ostatnią kartkę która została.Przeczytała uważnie i oznajmiła-On chce bym wysłała do niego Biankę.
-Wyślesz?
-To niebezpieczna droga. -wzięła łyk herbaty spoglądając na uwijającą się służkę -Co ten Klaus sobie myśli?
   Ella weszła pośpiesznym krokiem do pokoju Bianki przy czym ją obudziła. Bianka spojrzała zaśpionym wzrokiem na Ellę stojącą z tacą na której stał talerz ze śniadaniem i filiżanka herbaty. Ella postawiła tacę na biurku i podała Biance list od księcia w którym pisało żeby jak najszybciej przyjechała do Abracamiris. Dziewczyna szybko wstała i zjadła śniadanie. Ella pomogła jej się ubrać i uczesać po czym pośpiesznym krokiem wyszła za Bianką do gabinetu królowej.
   -Proszę pozwolić mi jechać!
-Nie! To zbyt niebezpieczne. -powiedziała spokojnie.
-Ale ja się tam mogę przydać.-błagała ją Bianka.
-Niby w jaki sposób? -zaciekawiła się Królowa.
Bianka i Vanessa rozmawiały tak przez dłuższą chwilę.
-Vanesso pozwól jej jechać. Skoro Klaus napisał żeby przyjechała to znaczy że jest tam potrzebna. -powiedziała Agnes patrząc na Vanesse błagalnym wzrokiem.
-Heh... Dobrze, ale Ella jedzie z tobą.
Bianka uradowana pobiegła się spakować.
   Wampirzyce jechały przez długi czas aż zapadł zmrok. Akurat się trafiło że przejeżdżały przez ciemny las. W ciemnej karecie błyszczały się tylko dwa kolory oczu niebieskie i czerwone. Woźnica nie mógł nigdzie przystanąć by jechać rano ponieważ w lesie roiło się od złodziei, bandytów i opryszków. Zdawał się tylko na instynkt i oczy konia a przy okazji modlił się by nic ich nie zaatakowało. Niestety nic nie wysłuchało jego próśb do nieba. W ciemnym lesie bandyci i złodzieje okrążali powoli karetę. Nagle wyskoczyli. Woźnica przyśpieszył próbując zrzucić bandytów z tyłu którzy próbowali dostać się do środka karety. Ella wyciągnęła swoje noże i weszła na dach by zabić bandytów z tyłu i z przodu. Rzucała nożami na prawo i lewo nie chybiając ani razu. Gdy Ella była zajęta rzucaniem nożami do Bianki zakradł się bandyta. Chwycił Biankę mając nadzieję że będzie coś warta na targu niewolników. Gdy wyskakiwał z nią z karety Ella go zauważyła, myślała że chce uciec i nie zobaczyła Bianki. Rzuciła nożem w bandytę. Nuż trafił w mężczyznę zgrabnie omijając wiszącą na jego ramieniu Biankę. Facet umarł na miejscu a Bianka straciła przytomność. Kareta pojechała dalej z zawrotną prędkością Zostawiając Biankę na pastwę losu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz