wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 13

   Bianka od rana nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Najbardziej niepokoił ją fakt że nie miała pojęcia czy na zewnątrz jest dzień czy też noc. Nie wiedziała czy swoim chodzeniem nie obudzi pozostałych mieszkańców czarnego zamku.
   Nagle weszła Ella kładąc na stole srebrną tace ze śniadaniem. Bianka o prócz śniadania spostrzegła na tacy lampkę świeżej krwi.
-Czy ty przyniosłaś mi krew?
-Nie pije pani?
-Oczywiście że nie pije. Wychowywałam się wśród ludzi. Panowanie nad głodem mam opanowane do perfekcji.
-Rozumiem że mam zabrać krew.
-Oczywiście. Możesz mi jeszcze powiedzieć która jest godzina?
-Ósma rano pani. Coś jeszcze?
-Czy mogłabyś powiadomić mojego brata żeby wpadł do mnie na moment.
-Oczywiście Pani.-Ella zniknęła i zaraz rozległo się pukanie do drzwi.
   -Wołałaś mnie siostrzyczko?
-Mam prośbę, braciszku. Czy nie mógł byś mnie zabrać do miasta. Mam ochotę zasmakować dobrej lektury z Abracamiris.
-Nie mam nic do roboty przez następne trzydzieści lat.No dobrze. Chodźmy.
   Leon i Bianka poszli do miasta. Odwiedzili tyle sklepów i Bianka zrobiła tyle zakupów że nie mieściły się już w powozie. Dziewczyna kupiła tyle książek że jak by nie była nieśmiertelna to zabrakło by jej życia by je przeczytać. Leon zaś nic nie kupił. Przez całą drogę towarzyszył Biance, pomagał jej wybierać książki, ubrania, biżuterię, buty, kapelusze, parasolki i dużo innych rzeczy.
   Wstąpili do kawiarenki. Było sporo ludzi. Bianka i Leon usiedli przy stoliku przy oknie. Leon poszedł zamówić ciasto i dwie filiżanki herbaty. Koło niego zakręciła się białowłosa kobieta. Była w czarnym kapeluszu który zasłaniał jej twarz. Miała też na sobie czarną sukienkę. Była wysoka i wyglądała na kobietę po trzydziestce.
-A więc to jest Mała Bianka, strasznie urosła. -powiedziała kobieta pijąc łyk napoju.
-Oczywiście. Minęło sto lat odkąd ją ostatni raz widziałaś.
-Jak tam Nik?
-Po staremu. Ostatnio pokłócił się ze starą czarownicą. Ale spokojnie, ona tylko chce zabić Biankę.
-Leo. Co ty kombinujesz? -zapytała wyraźnie zaniepokojona.
-Spokojnie. To nic strasznego. Zobaczymy jak się sprawy potoczą. Będzie ciekawie, zobaczysz.
-Heh... Tylko nie ryzykuj jej życia, w końcu to nadal twoja siostra.Daj tą karteczkę Nikowi, będzie wiedział o co chodzi.-Kobieta wręczyła karteczkę Leonowi.-Masz zamiar ją zabrać?
-Tak jak powiedziałem, zobaczymy jak się sprawy potoczą. A teraz wybacz. Moja szanowna siostra czeka na mnie przy stole. Do zobaczenia Lili. -Kobieta zniknęła a Leo poszedł do stolika w przy którym siedziała Bianka.
   -To twoja dziewczyna? -Leon nie spodziewał się tego pytania .
-To nikt ważny. Stara znajoma i tyle.
-Oh, rozumiem. -Bianka wzięła łyk herbaty i zaczęła gadać na różne tematy z Leo. Nim się spostrzegła zrobiło się strasznie późno. Wywnioskowała to z wskazówki która pokazywała dziesiątkę na zegarze.
   Gdy wrócili do zamku Bianka poszła do swojego pokoju z zakupami a Leon do pokoju Klausa. Uchylił delikatnie drzwi i spostrzegł Cersei kłócącą się z Klausem. Wszedł cicho do pokoju.
-Przepraszam że przerywam tę ostrą wymianę zdań ale... Cersei mogła byś nas zostawić na chwilę samych.
-Heh. Rób jak chcesz. A z tobą Klaus jeszcze się policzę. -Cersei wyszła trzaskając drzwiami.
-Ostra. Ile to już lat jesteście razem?
-Po co tu przyszedłeś?
-Nie jesteś mi wdzięczny za uratowanie cię ze szponów starej wiedźmy Cersei?
-Nie mów tak o niej w mojej obecności bo...
-Bo co? Zabijesz mnie? Wiesz że Cersei nie odpuści. Mogłeś to zakończyć już dawno temu i...
-Tylko po to tu przyszedłeś? Wytykać mi błędy przeszłości -Leon rzucił Klausowi karteczkę.-To od Lili.-Klaus popatrzył pytająco na Leona i przeczytał zawartość. Jego oczy stawały się większe z karzdym przeczytanym zdaniem na karteczce. -Nie będę się pytał co tam jest napisane. Ponieważ ufam Lili. -Leo zniknął pozostawiając Klausa samego w pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz